Historia może banalna ale nasza..... 
 W moim życiu psy były zawsze a goldeny goszczą od 1997 roku na stałe. Ich miłość do wszystkiego zaowocowała chęcią powiększenia naszej rodziny i tak już zostało do dziś. 
 Goldeny hoduję już długo, czyli ponad naście lat... 
Z naszego domu pochodzi wiele pokoleń fantastycznych psiaków, będących doskonałymi kompanami swoich rodzin. 

 Pierwszy raz zobaczyłam Golden Retrievera na szkoleniu w roku 1987. 
 Niestety nie było mowy o nowym psie w domu i przez wiele, wiele lat było to moje marzenie. 

 Piękny złoty retriever biegał za piłką jak oszalały zaczepiając w wolnej chwili grupę niepełnosprawnych dzieci - były podziwiać poczynania młodych psiaków na ringu posłuszeństwa. 
I zaczęło się... To było jak choroba. 
Jak nieuleczalna choroba z jedynym lekarstwem - golden! Stare psy powoli odchodziły i zostawała coraz większa pustka. 
 W pewnej chwili zostałam sama ze swoimi marzeniami. 

 Życie ma to do siebie, że płynie nie zwracając uwagi na nasze słabości i smutki... 
 Dostosujesz albo zostajesz w tyle. Tak jak i ja świat się zmienił, zmieniły się potrzeby, ale nie zmienił się pogląd na temat psa - konkretnie goldena.
 Jednak teraz moje marzenie mogło się urzeczywistnić. Nie było łatwo znaleźć kogoś, kto miał szczeniaki tej właśnie rasy. 
 Nie chodziło tu o linię, ale konkretnie o suczkę! Różnie się życie układa. Raz jest lepiej, innym razem gorzej. 
 Wytrwałość zaowocowała goldenką o imieniu Tosia - bialutka jak mleko... Z czarnym noskiem i oczami... I mieściła się w dwóch dłoniach. 

Co to była za radość! Nieważne było, że suczka jest biała a nie jak ta wymarzona złota, ale była! 

 Niestety drogi moja i małej Tosi dość szybko się rozeszły i znów byłam w punkcie wyjścia - szukałam szczeniaka. 
Po wielu miesiącach poszukiwań miałam suczkę kremową - oczywiście na imię miała Tosia. 
I tu można się zatrzymać i powiedzieć - wpadłam. 
 Jakiś czas później miałam kolejnego Goldena - przeciwieństwo tego pierwszego soczyście złotą Maszę (Republikę Complement). 
 Później był czas wystaw i szaleństw kynologicznych, uprawnienia hodowlane i pierwsze maluchy pod własnym przydomkiem hodowlanym Work of Art FCI. 

 Przez nasz dom przewinęło się wiele psów tej rasy - czasami na krócej, a czasami na dłużej - wniosły swój wkład w powiększającą się rodzinę. Była Tosia, Hati, Boy, Alek, Sailor, Erica, Eryk, Gama, Biba, Gruba czy Sonia - jedne mieszkają w innych domach ze swoja rodziną a innych po prostu już nie ma... 
 W hodowli pojawiły się dwa mioty jamników szorstkowłosych miniaturowych - mały epizod w życiu hodowlanym. 
Teraz z nami mieszkają dwie suczki Australian Silky Terrier Pola i jej młodsza siostra Suri. Tak naprawdę są to przyjaciele mojej córki Oli - idealne wyposażenie łóżka... 

 Nie ważne jest, ile ich jest, tylko jakie są. 

Wszystkie nasze psy mają doskonały charakter, są spokojne i wspaniałe, może to dziwne ale ufam im. 
Żyją z nami, a nie obok nas. To one tworzą naszą rodzinę. Na wakacje jeździmy razem i tylko tam gdzie możemy być razem. 

 Nie są materiałem zarobkowym, ale przyjaciółmi. Nie w kojcu - takiego nie mamy, ale z nami. 
 Może ich być tyle, ile da się zabrać na smyczy na spacer, tak by się dało dojść do toalety, do kuchni, do łóżka. 
W domu nie mają swoich ustalonych miejsc, zawsze są tam gdzie jestem ja.

Są świetnymi partnerami na spacerze, w domu pod nogami - tak jak teraz, gdy piszę. 
Mają doskonały charakter i nieocenioną duszę. Delikatny nos w chwilach zwątpienia. 
 Są radością życia mojego i mojego domu, miłością i oddaniem, jakiej nie jest w stanie dać nikt. 
Są bezinteresowne, kochają, dlatego, że takie są. Są po prostu wspaniałe! To są po prostu GOLDEN RETRIEVERY. 
Może jest wiele różnych ras o podobnym temperamencie, stylu bycia, charakterze, jednak to one są moją miłością... 
 Życzę każdemu przyszłemu właścicielowi, by jego pupil wypełnił dom zdrową radością, miłością i przywiązaniem. 

Niech dom będzie azylem dla ludzi i zwierząt, miejscem do którego chętnie się wraca. 
Aby między człowiekiem a psem zaistniała prawdziwa przyjaźń i miłość. 
Moje psiaki są dla mnie moją pasją kynologiczną, moją nadzieją na lepsze jutro i innych ludzi...                   
                                                                                                                              Izabela
Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem